Odchody pingwinów mogą hamować proces ocieplania klimatu - uważają naukowcy. Najnowsze badanie wykazało, że zawarty w nich amoniak przyczynia się do powstawania chmur odbijających światło słoneczne. Szczegóły przedstawiono na łamach czasopisma "Communications Earth & Environment".
Antarktyda jest jednym z miejsc, które boleśnie odczuwa zmieniający się w ostatnich dziesięcioleciach klimat. Wzrost globalnej temperatury przyczynia się do topnienia lodowców i zubożenia funkcjonującego tam ekosystemu. Jak się jednak okazuje, świat natury nawet w tak trudnych warunkach może znaleźć naturalnego sojusznika w walce z ociepleniem.
Najnowsze badania wykazały, że guano pingwinów - czyli ich odchody - mogą przyczyniać się do powstawania chmur, które odbijają światło słoneczne. Dzieje się tak za sprawą zawartego w nich amoniaku. Już wcześniej inne badania laboratoryjne wykazały wyjątkowe właściwości tego związku.
- Jak dotąd nie udało się dokładnie określić tego procesu i zobaczyć jego wpływu na Antarktydę - powiedział Matthew Boyer, główny autor badania i naukowiec na Uniwersytecie Helsińskim.
Amoniak i fitoplankton
Naukowcy zaznaczają, że Antarktyda jest idealnym naturalnym laboratorium. Dzięki znikomej ingerencji ludzkiej, a także niskiej roślinności pingwiny i inne ptaki morskie stają się głównym źródłem amoniaku w tym regionie, ponieważ wydzielają go wraz z odchodami. Autorzy badania ustalili, że amoniak miesza się z gazami zawierającymi siarkę pochodzącymi z fitoplanktonu - mikroskopijnych glonów, które rozkwitają w otaczającym oceanie. To wspomaga powstawanie maleńkich cząsteczek aerozolu, które przekształcają się w chmury.
Aby to udowodnić, badacze rozstawili instrumenty pomiarowe w argentyńskiej bazie Marambio na wyspie Seymour, w pobliżu północnego krańca Półwyspu Antarktycznego. W okresie letnim, gdy kolonie pingwinów tętnią życiem, a fitoplankton przeżywa największy rozkwit, monitorowano kierunek wiatru, poziom amoniaku oraz nowo powstające aerozole.
Kiedy wiatr powiał z oddalonej o osiem kilometrów kolonii pingwinów Adeli liczącej 60 tysięcy osobników, stężenie amoniaku w atmosferze wzrosło do 13,5 cząstki na miliard - czyli około tysiąckrotnie w stosunku do poziomu tła. Wysoki poziom obecności związku utrzymywał się przez ponad miesiąc po tym, jak ptaki udały się na swoją coroczną migrację. Analiza wykazała, że aerozole zasiewające chmury unosiły się za każdym razem, gdy z kolonii przybywały masy powietrza. Badania wykazały, że w cząsteczkach znajdował się amoniak pochodzący z odchodów pingwinów.
"Synergiczny proces"
Zdaniem autora badania zaobserwowane zjawisko jest "synergicznym procesem" między pingwinami i fitoplanktonem, który znacznie zwiększa produkcję aerozolu w tym regionie. Już wcześniej udowodniono, że chmury odbijają światło słoneczne w przestrzeń kosmiczną, dzięki czemu dają efekt chłodzenia. Jednak siła jego oddziaływania zależy również od tego, co znajduje się pod chmurami.
Pokrywy lodowe także mogą odbijać światło słoneczne i pojawienie się chmur nad takim regionem może doprowadzić do zatrzymywania światła podczerwonego. Autorzy badania zaznaczają, że ogólny efekt zależy od tego, gdzie chmury się tworzą i dryfują.
Źródło: Phys.org
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock