Do zdarzenia doszło w poniedziałek po godzinie 16. Dyżurny dęblińskiego komisariatu policji otrzymał powiadomienie o samotnie spacerującym kilkuletnim chłopcu na jednej z lokalnych ulic.
Mieszkanki Dęblina powiedziały przybyłym na miejsce policjantom, że zauważyły samotnie spacerującego chłopca, który nie miał założonych butów. Zaniepokojone sytuacją postanowiły się nim zaopiekować. Ponieważ kontakt z dzieckiem okazał się być utrudniony, zawiadomiły mundurowych.
- Chłopiec nie był w stanie powiedzieć, jak się nazywa oraz gdzie mieszka. Jadąc na interwencję, policjanci zauważyli kobietę, która biegła i nerwowo się rozglądała. Stwierdzili, że może być opiekunem dziecka. Ich przypuszczenia się potwierdziły. Gdy podjechali do tej kobiety, okazało się, że to babcia chłopca - wyjaśnił asp. Łukasz Filipek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Rykach.
Zniknął, gdy poszła wyłączyć czajnik
Dziecko wróciło pod opiekę babci, która w rozmowie przyznała, że bawiąc się z dziećmi na podwórku na chwilę weszła do domu, aby wyłączyć gotującą się wodę w czajniku. W tym czasie jedno z nich wyszło przez niedomkniętą furtkę z podwórka na ulicę. Kobieta od razu zaczęła poszukiwania wnuka.
Autorka/Autor: ng/tok
Źródło: KPP Ryki
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock