- Najwyższa Izba Kontroli policzyła, że biorąc pod uwagę skalę nieudokumentowanych i nieuprawdopodobnionych wydatków, Profeto powinna zwrócić ponad 56 mln zł.
- Za 66 mln zł wybudowano centrum pomocy, które nie ma dostępu do kanalizacji. Ta, zgodnie z planami Wilanowa, zostanie poprowadzona w tym miejscu dopiero w 2030 r.
- Profeto opłaciła faktury na ponad 7,2 mln zł za roboty budowlane, które nie zostały wykonane, a pieniędzy nigdy nie odzyskano.
- Nikt nie wie, gdzie znajduje się sprzęt audio i oświetlenie za 4,7 mln zł. Zaginęła też blachodachówka na pokrycie dachu i 96 okien za prawie pół miliona złotych.
Historia Profeto i budowanego przez nią centrum pomocy (zwanego Archipelagiem) to jedna z głośniejszych afer poprzedniej władzy. W lutym Prokuratura Krajowa skierowała do Sądu Okręgowego w Warszawie pierwszy akt oskarżenia w tej sprawie. Oskarżonych jest sześć osób: ksiądz Olszewski oraz pięcioro urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości.
Portal tvn24.pl dotarł do wyników kontroli NIK, która pokazuje, jak Profeto budowała ośrodek. O kontroli napisało też Radio ZET.
Ustawiony konkurs
Z dotychczasowych ustaleń tvn24.pl oraz śledczych wynikało m.in., że Profeto nie powinna w ogóle otrzymać dotacji z ministerstwa, bo nie spełniała warunków konkursu. Jak ujawniliśmy w poprzednich tekstach, z terminarza Zbigniewa Ziobry, który zabezpieczyły służby, wynikało, że były minister spotkał się z ks. Olszewskim co najmniej 36 razy, z czego 33 razy przed podpisaniem umowy dotacji między ministerstwem a Fundacją Profeto. Co więcej, Profeto jeszcze przed ogłoszeniem konkursu szukała działki pod budowę centrum pomocy i uzgadniała z zakonem sercanów (do którego należy Olszewski) warunki pożyczki w związku z budową.
Krótko mówiąc: z samych tylko dokumentów zabezpieczonych przez śledczych wynika jasno, że konkurs, który wygrała Profeto, był ustawiony. Potwierdza to także NIK. Zdaniem kontrolerów Fundacja Profeto wygrała konkurs w wyniku "nieformalnych ustaleń" pomiędzy kierownictwem ministerstwa a ks. Olszewskim.
Jakby tego było mało, z umowy z resortem Zbigniewa Ziobry wynikało, że Profeto miała jedynie przez rok udostępniać budynek ofiarom przestępstw. Potem mogła zrobić z centrum, co chciała - organizować tam komercyjne eventy, prowadzić media katolickie, czym Profeto zajmowała się wcześniej, a nawet sprzedać.
Z najnowszej kontroli przeprowadzonej przez NIK wynika, że oprócz tego wszystkiego przy budowie centrum zwyczajnie defraudowano pieniądze. Wystawiano fikcyjne faktury, zawyżano ceny, a nawet kupowano sprzęt i materiały budowlane za miliony złotych, które zniknęły - nikt z Profeto nie jest w stanie odpowiedzieć, co się z nimi stało.
Ewangelizacja zamiast kanalizacji
Jak wskazuje NIK, z prawie 100 mln, które finalnie miała dostać Profeto (zdążyła dostać 66 mln, kolejne przelewy wstrzymały nowe władze ministerstwa), na faktyczną pomoc ofiarom przestępstw miało pójść jedynie 3,4 proc. Resztę miała pochłonąć budowa imponującego gmachu w warszawskim Wilanowie.
W budynku o powierzchni ponad 6 tysięcy metrów kwadratowych przewidziano m.in. 29 lokali interwencyjnych i pięć zespołów pomieszczeń do terapii.
Oprócz tego w centrum miała się znaleźć sala widowiskowa na 282 miejsca, siedem reżyserek, cztery studia nagrań i trzy lektornie. Ks. Olszewski i ludzie odpowiedzialni za budowę tłumaczyli nam w przeszłości, że te pomieszczenia miały służyć np. muzykoterapii, żeby ofiary przestępstw mogły nagrać sobie płytę. Jednak kontrolerzy NIK twierdzą, że w dokumentach żadnego z tych pomieszczeń nie przypisano do zadań, które miała w budynku rzekomo wykonywać Profeto.
W zaktualizowanych aneksem w 2022 roku dokumentach dodano, że wszystkie pomieszczenia w budynku "będą mogły być wykorzystywane w ramach działań ewangelizacyjnych prowadzonych przez Fundację Profeto dla szerokiego grona odbiorców".
NIK zwraca też uwagę, że zgodnie ze zmianami w umowie między Profeto a ministerstwem 17 lokali mieszkalnych właściwie nie musiało służyć ofiarom przestępstw, mogło być wykorzystywane jako mieszkania np. dla pracownikow fundacji.
Budując centrum pomocy, Profeto od początku wykazywała się skrajną niekompetencją.
"Fundacja wybudowała ośrodek za ponad 66 mln złotych, który nie może zostać oddany do użytku ze względu na brak możliwości podłączenia do sieci wodno-kanalizacyjnej" - czytamy w raporcie. Jak wskazuje NIK, władze fundacji praktycznie od początku inwestycji miały tego świadomość, a mimo to kontynuowały prace budowlane. Liczyły bowiem, że sąd uchyli niekorzystne dla Profeto zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Koordynator projektu tłumaczył NIK, że o problemach z dostępem do kanalizacji wiedział już w 2020 roku, ale projektant budynku oraz prawnik Krzysztof Wąsowski obsługujący Profeto mieli go zapewniać, że "problem da się rozwiązać". Projektant budynku zaprzeczył, że tak mówił, a mec. Wąsowski odmówił odpowiedzi, powołując się na tajemnicę adwokacką.
Jak wskazuje NIK, budowa sieci kanalizacyjnej, która obejmowała centrum pomocy, była zaplanowana dopiero około roku 2030.
NIK: Profeto zdefraudowała miliony złotych
Profeto na generalnego wykonawcę wybrała spółkę Tiso. Nieprzypadkowo, bo szef Tiso Piotr W. (usłyszał zarzuty, ale poszedł na współpracę z prokuraturą) był wieloletnim kolegą ojca ks. Olszewskiego, Jana.
Z naszych ustaleń i rozmów z Piotrem W. wynikało, że to Jan Olszewski (też budowlany) faktycznie budował centrum pomocy. Tiso miała pojawiać się jedynie w dokumentach. Szef spółki miał za to otrzymywać procent od zawyżanych faktur.
Potwierdza to także najnowsza kontrola NIK. Jak czytamy w raporcie, Jan Olszewski miał upoważnienie do konta Tiso wraz z kartą bez limitu, przy czym to właśnie na to konto szły przelewy z Profeto.
Kontrolerzy zwracają uwagę, że w Profeto podpisanie umowy z Tiso, przelewy na miliony złotych za roboty budowlane oraz kupowanie materiałów odbywało się przed uzyskaniem pozwolenia na budowę. "Przez około 1,5 roku inwestycja stanowiła samowolę budowlaną" - kwituje NIK.
Kontrolerzy skrupulatnie przeanalizowali faktury, umowy, a także byli na miejscu budowy. Z ich ustaleń wynika, że miliony złotych, które miały iść na budowę, zwyczajnie zdefraudowano.
Profeto opłaciła faktury na ponad 7,2 mln zł za roboty budowlane, które nie zostały wykonane, m.in. chodziło o zakup materiałów budowlanych i wykonanie robót ziemnych. Jak czytamy w raporcie, Tiso "nie zrealizowała robót objętych ww. fakturami, a wydatkowanych z tego tytułu środków nigdy nie odzyskano". Zdaniem NIK protokoły odbioru, które osobiście zatwierdzał ks. Olszewski, stanowią poświadczenie nieprawdy (art. 271 Kodeksu karnego).
Przykłady?
Za prawie 213 tys. zł kupiono blachodachówkę na pokrycie dachu, chociaż budynek jest pokryty w całości dachówką ceramiczną. Nie wiadomo, co się z nią stało. Tak samo z 96 oknami dachowymi za 264 tys.
Sprzęt audio oraz wyposażenie techniczne kupowano m.in. od zaprzyjaźnionej z ks. Olszewskim firmy Framesound.
Za 4,77 mln zł kupiono sprzęt oświetleniowy, multimedialny i wyposażenie sali widowiskowej. Zdaniem NIK wydatki z tej umowy przewyższały o 922 tys. zł rynkową wartość sprzętów.
Co najciekawsze jednak, nie wiadomo, gdzie teraz ten sprzęt się znajduje. Firma Framesound twierdzi, że dostarczyła sprzęt na teren budowy, ale podczas kontroli NIK koordynator projektu Marcin Święcicki oświadczył, że "nie wie, gdzie znajduje się zakupiony sprzęt". Powiedział, że wiedzę na ten temat może mieć mec. Wąsowski.
Oprócz tego, jak wylicza NIK, za prawie 600 tys. zł kupiono tymczasowe baraki na potrzeby budowy. NIK sprawdził, że takie baraki można kupić za 60 tys., czyli za dziesięć razy mniej. A ogrodzenie, które zgodnie z kosztorysem miało kosztować 305 tys. zł, można kupić za ok. 75 tys.
Dotacja do zwrotu
Kontrolerzy zwracają też uwagę na nieudokumentowane koszty administracyjne projektu. Łącznie wyniosły one aż 12,7 mln zł. Profeto nie przedstawiła dokumentacji finansowej potwierdzającej te wydatki. Z dokumentów przeanalizowanych przez NIK wynika, że z tych pieniędzy wspierano między innymi zakon sercanów i inne zadania niezwiązane z budową centrum pomocy.
NIK policzyła, że biorąc pod uwagę całość rażących naruszeń, nieudokumentowanych i nieuprawdopodobnionym wydatków, Profeto powinna zwrócić w sumie 56 mln 214 tys. zł.
W marcu 2025 roku do zwrotu pieniędzy wezwał minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Wśród ośmiu podmiotów, które zdaniem resortu powinny oddać środki, była również Fundacja Profeto. Resort obliczył, że fundacja ks. Olszewskiego ma oddać ponad 66 mln zł.
Źródło: TVN24+
Źródło zdjęcia głównego: tvn24