Bartłomiej Sabat został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne 23 października ubiegłego roku. Mógł mieć nadzieję, że 21 stycznia wyjdzie na wolność. Kończył mu się trzymiesięczny areszt, zarządzony w Sądzie Rejonowym w Częstochowie. Dzień wcześniej jednak sąd przedłużył stosowanie tego środka zapobiegawczego o kolejne dwa miesiące. Polityk odwołał się od tej decyzji, ale nic to nie dało.
- Sąd okręgowy podtrzymał dzisiaj decyzję o przedłużeniu aresztu do 22 marca - powiedział nam Dominik Bogacz, rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie.
Orzeczenie jest prawomocne.
Zarzuty korupcji
Śledczy przedstawili Sabatowi dwa zarzuty korupcyjne: przyjęcia korzyści majątkowej i uzależniania wykonania czynności służbowych od uzyskania takich korzyści. Dotyczą one zarówno pełnionej przez Sabata funkcji wicemarszałka, jak i pełnionej przez niego wcześniej funkcji wiceprezydenta Częstochowy. Obrona informowała wtedy, że podejrzany złożył wyjaśnienia i nie przyznał się do winy.
Sąd Rejonowy Katowice-Zachód 25 października przychylił się do prokuratorskiego wniosku o aresztowanie podejrzanego na trzy miesiące (tego samego dnia Sabat złożył rezygnację z funkcji wicemarszałka, na jego miejsce sejmik wybrał Leszka Pietraszka). Kilka tygodni później katowicki sąd okręgowy nie uwzględnił zażalenia obrony na stosowanie aresztu.
20 stycznia Sąd Rejonowy w Częstochowie przedłużył o dwa miesiące areszt Bartłomieja Sabata wobec argumentów prokuratury o obawie matactwa i grożącej mu surowej karze. Podejrzanemu grozi do 10 lat więzienia.
Bartłomiej Sabat po zatrzymaniu został zawieszony w prawach członka Platformy Obywatelskiej. Pełnił funkcję wiceprzewodniczącego częstochowskich struktur tej partii, a także członka zarządu regionu śląskiego.
W ubiegłorocznych wyborach samorządowych Sabat dostał się do śląskiego sejmiku z listy KO i wszedł do nowego zarządu popieranego przez KO, Trzecią Drogę i Lewicę. Wcześniej był radnym i wiceprzewodniczącym Rady Miasta Częstochowy, a także wiceprezydentem tego miasta.
Autorka/Autor: mag
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adam Warżawa/PAP