Doniesienia o kłopotliwej przeszłości Nawrockiego. Politycy PiS atakują media

Jarosław Kaczyński i Przemysław Czarnek
Frysztak o Czarnku: to człowiek, który wielokrotnie uzyskał tytuł "Dzbana roku"
Źródło: TVN24
Karol Nawrocki unika odpowiedzi na pytania dotyczące swojej przeszłości. Zamiast tego politycy PiS atakują Onet, który opisał proceder sprowadzania prostytutek dla gości Grand Hotelu w Sopocie, w jakim miał uczestniczyć kandydat PiS. Jarosław Kaczyński mówi o "Onet to są Niemcy", a Przemysław Czarnek przekonuje, że "Onet przestaje istnieć".

Onet napisał w poniedziałek, że Karol Nawrocki "uczestniczył w procederze sprowadzania prostytutek dla gości Grand Hotelu w Sopocie, gdy pracował tam jako ochroniarz". "Tak twierdzą jego ówcześni koledzy z ochrony, z którymi rozmawiał Onet" - podkreślono. "Ze względu na obawy o własne bezpieczeństwo nasi rozmówcy chcą pozostać anonimowi. Ale biorą odpowiedzialność za swe słowa - deklarują, że są gotowi złożyć zeznania przed sądem" - napisał portal.

Nawrocki nazwał publikację "stekiem kłamstw i nienawiści". Posłowie PiS poinformowali we wtorek, że złożył do Sądu Okręgowego w Warszawie pozew przeciwko Onetowi o ochronę dóbr osobistych i prywatny akt oskarżenia. Nie zdecydował się jednak na skorzystanie z możliwości złożenia pozwu w trybie wyborczym, który przewiduje rozpatrzenie w ciągu 24 godzin wniosku o zakazanie i usunięcie nieprawdziwych informacji oraz na przykład nakazanie sprostowania lub przeprosin za naruszenie dóbr osobistych.

Czarnek: nie grożę, stwierdzam fakt

W środę gościem Radia Zet był były minister edukacji Przemysław Czarnek, który mówił o publikacji Onetu i przedstawiał swoją wersję, dlaczego nie został złożony pozew w trybie wyborczym. - Zostali pozwani w trybie zwykłym, jak i również prywatny akt oskarżenia będzie skierowany - mówił.

Na uwagę, że wyrok wydany będzie kilka miesięcy albo lat po wyborach, odparł: - Będzie w wolnej, praworządnej Polsce i wszyscy poniosą odpowiedzialność za to, co robią. Onet w ogóle przestaje istnieć w moim przekonaniu, dlatego że to co zrobił w ogóle Onet w tej kampanii wyborczej jest tak obrzydliwe.

Czarnek zapytany, czy grozi w tej chwili dziennikarzom i wydawcom, zaprzeczył. - Nie grożę, stwierdzam fakt - powiedział.

- Przecież to jest nieprawdopodobne, nigdy czegoś takiego nie było. Przygotowana akcja (Onetu - red.), skoordynowana razem z państwem Tuska przeciwko Karolowi Nawrockiemu, żeby tylko rzucić błotem - mówił polityk PiS.

Kaczyński: to jest atak niemiecki

We wtorek Kanał Zero opublikował przygotowany przez komitet wyborczy Karola Nawrockiego materiał, w którym głos zabrał prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Kaczyński został zapytany przez innego polityka polityka PiS Jana Kanthaka między innymi o artykuły Onetu dotyczące Nawrockiego. - Mierzyłem się z brudnymi kampaniami, nie mieli niczego takiego, jak w tej chwili dane mi było widzieć. Żałuję, że muszę coś takiego oglądać, ale rzeczywiście to jest zupełnie niebywałe, a przy tym bez jakiejkolwiek próby ukrycia, skąd to jest - stwierdził.

- Onet to są jednak Niemcy, więc to jest atak niemiecki, bo też zwycięstwo Karola Nawrockiego, tak ważne dla Polski jest i dlatego (...), bo on bardzo zagraża realizacji tego planu jednego państwa europejskiego. A to jest plan, mówi się, francusko-niemiecki, ale tutaj jednak przynajmniej w naszej części Europy Niemcy są nieporównanie ważniejsze - ocenił Kaczyński.

Jak stwierdził, z punktu widzenia Niemiec ma być to "budowanie imperium po raz kolejny w dziejach tego narodu, tylko innymi metodami, miększymi".

Frysztak: trzeba to traktować jako próbę zastraszenia

W środę podczas konferencji prasowej w Sejmie posłowie KO Witold Zembaczyński i Konrad Frysztak komentowali słowa Czarnka. - Ja przypominam sobie dokładnie działania rządu, w którym ministrem był pan Czarnek, który chciał likwidować różne media, które nie były zależne od władzy Prawa i Sprawiedliwości - powiedział Frysztak.

Jak dodał, "w ustach tego człowieka to po prostu brzmi jak największy farmazon". - Przypomnę, że jest to człowiek, który wielokrotnie uzyskał tytuł "Dzbana roku" i myślę, że za tę wypowiedź należy mu się kolejna tego typu nagroda - dodał.

Według Frysztaka "dziś jakąkolwiek próbę wysłania sygnału do jakiegokolwiek dziennikarza, czy jakiejkolwiek redakcji, że przestaje istnieć, trzeba traktować jako próbę zastraszenia".

Czytaj także:
OSZAR »