- Sprawę Ireneusza Jakiego, byłego prezesa WiK Opole, a prywatnie ojca europosła Patryka Jakiego, opisujemy od lipca 2022 roku. To wtedy kilkoro pracowników oskarżyło go o mobbing i łamanie praw pracowniczych, a wiceprezesi złożyli w ich imieniu zawiadomienie do prokuratury.
- Ireneusz Jaki przekonywał, że zarzuty wobec niego są spreparowane i oskarżył wiceprezesów o niegospodarność w spółce. Chodziło o kulisy przetargu na energię elektryczną.
- Pracownicy spółki oceniali, że zarzuty byłego prezesa wobec dwójki wiceprezesów mają przykryć sprawę ujawnionego w WiK mobbingu.
- Wiceprezesi zostali oskarżeni o niegospodarność, mieli dozór policji, groziło im nawet 10 lat więzienia. Od początku twierdzili, że zarzuty prezesa Jakiego to sprawa polityczna i nie przyznali się do winy.
- Sąd Okręgowy w Opolu po trzech latach procesu ogłosił wyrok. Na razie jest nieprawomocny.
Sebastian Paroń i Agnieszka Maślak, wiceprezesi Wodociągów i Kanalizacji Opole, zostali oskarżeni o czyn z art. 296 par. 1 i 3 Kodeksu karnego. Co to oznacza? Kodeks karny określa to przestępstwo jako "wyrządzenie szkody w obrocie gospodarczym". W skrócie - nietrafiona decyzja biznesowa sprawiła, że spółka WiK poniosła ogromną finansową szkodę.
Art. 296 par. 1 stanowi, że odpowiedzialność karna ponoszona jest w sytuacji, gdy szkoda wyrządzona przestępstwem stanowi znaczną szkodę majątkową. Jeśli szkoda jest wielkich rozmiarów - stanowi z kolei par. 3 - sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do 10 lat.
Tyle groziło wiceprezesom WiK-u.
Sebastian Paroń, wiceprezes spółki WiK w Opolu: - Oskarżono nas o nadużycie uprawnień w sprawie przetargu na energię elektryczną, szkoda miała wynieść według aktu oskarżenia ponad 10 milionów złotych. Na szczęście po wnikliwej analizie przez sąd przedstawionych przez nas dowodów i przesłuchaniu świadków okazało się, że na niegospodarność w spółce, której rzekomo mieliśmy się dopuścić, nie było żadnych dowodów. Żadnych.